The Owl House S2 E08:

The Owl House S2 E08:

Uwaga! Spoilery!

Odcinek Hoody-centryczny!.. Nie czekałam na niego. Hoody to ten rodzaj postaci, która może być denerwująca w nadmiarze.

Hoody i Lilith jednak piszą ze sobą! To takie słodkie! Uwielbiam ich przyjaźń i mam nadzieję, że niedługo Lilith wróci.

Odcinek miał troszkę inną formę, gdzie był praktycznie podzielony na trzy osobne części, opowiadane przez Hoody'ego w liście. I to było naprawdę ciekawy zabieg. Wątki mieszkańców działy się osobno i równolegle, koniec końców zapętlając się w jedną historię.

Przyznam szczerze, że same fabuły (zwłaszcza Edy i Kinga) były tak wypakowane informacjami, że muszę obejrzeć odcinek jeszcze raz, żeby je w pełni ogarnąć.

Podoba mi się, jak ta cała historia jest o tym, że Hoody próbuje pomóc wszystkim, ale radzi sobie z tym tak świetnie, że mu kompletnie nie idzie... i dzięki temu wszystkim pomaga. Co jest potwornie zabawne i naprawdę ironiczne.

Jeśli chodzi o Kinga, to naprawdę podobała mi się jego część. Serial nie poszedł w "jestem adoptowany i nie wiem nic o mojej przeszłości, więc teraz będę się zmagać z self-worthy issues". King chce wiedzieć skąd się wziął i kim jest, ale to nie wpływa na to jak się czuje z samym sobą. To są dwa osobne problemy i jeden z nich może wynikać z drugiego, ale nie musi.

No i uwielbiam zakończenie. Z jednej strony Hoody zjadający list mnie rozwalił, aż krzyknęłam na komputer. Z drugiej kocham, że demon-ojciec-cokolwiek nazwał Kings jego nazwiskiem. To pokazuje ogromny poziom akceptacji decyzji jaką podjął King i szacunku dla Edy za wychowanie go.

Also, teraz będę rozkminiać przez tydzień jak poszukiwana przestępczyni ma tradycyjną pocztę, ze skrzynką i wgl. Serio, bardziej bym się spodziewała wysyłania listów magicznie, ala-Harry Potter.

Skoro o przestępcach mowa, to teraz do wątku Edy. Mam problem ogarnięcia jej wszystkie flashbacki, to było naprawdę ogromne. U niej z kolei dostajemy jej problemy z poczuciem własnej wartości po utracie magii... zwłaszcza teraz, kiedy nie może chronić swoich najbliższych. Jak na mój gust było tylko trochę za dużo ekspozycji i monologu Edy kiedy ta w końcu dogadywała się z bestią. To mnie trochę wyrwało z oglądania. Jestem fanką "show, don't tell" i ilość linijek sprawiła, że miałam wrażenie, że cała ta realizacja wyglądała dla mnie na zbyt szybką i sztuczną. A to aż takie szybkie nie było.

Luz. Oh, ten odcinek był taki słodki! I chyba tutaj Hoody w pewien sposób najbardziej rozwalił sprawę. Przyprowadzenie Amity, żeby dziewczyny porozmawiały to jedna sprawa, ale ten cały romantyczny tunel? Niefajnie. To może być bardzo przytłaczające dla normalnych ludzi, ale kiedy wydaje ci się, że twój crush nie odwzajemnia twoich uczuć i wciąż się przy nim denerwujesz, to naprawdę koszmar. Hoody próbował wyrwać od Luz możliwość powiedzenia Amity jak się czuje na jej własnych warunkach i na swój własny sposób. Chciał dobrze, ale z całej trójki to jedno miało dla mnie najbardziej potworny wydźwięk. Tak, dał Edzie jakieś dziwne narkotyko-leki, ale tu chodziło o jej zdrowie i bezpieczeństwo całego domu, bo w końcu jeśli Eda nie będzie spać to w końcu bestia by przejęła kontrolę, więc to jest "iść na całość" i "cel uświęca środki" typ sytuacji, nawet jeśli Hoody pewnie nie myślał o tym w tych kategoriach. Ale Luz? Nie można ich było po prostu zamknąć w tyj piwnicy, żeby w końcu porozmawiały?

Okej, to był mały rant, ale Luz był tylko taka wystraszona i spanikowana przez cały czas i mnie to tak dotknęło...

To, że Hoody ma problem z poczuciem własnej wartości i swoim miejscem, dlatego, że cała ekipa wychodzi z przygodami i niebezpieczeństwami daleko. Nie może być przy nich i nie może ich chronić. To było strasznie przykre i złapało mnie za serce.

To chyba wszystko jeśli chodzi o ten odcinek. Do następnego!

More Posts from Idianaki and Others

4 years ago

Uwielbiam co TSM robi z Dr Stone

Na mangę trafiłam zupełnym przypadkiem i przeczytałam tylko to, co było przetłumaczone na polski... jakieś trzy lata temu. Wtedy Stone Wars się nawet na dobre nie zaczęły, nie mówiąc już o tym co było przetłumaczone. Wróciłam do oryginału dopiero po tym, jak skończyłam pierwszy sezon, więc to nie tak, że znałam mangę na pamięć kiedy podchodziłam do animacji. Ale też nie zaczynałam serii kompletnie na świeżo.

Ok, tyle jeśli chodzi o wstęp. Jeśli chodzi o anime, to na początku byłam trochę zawiedziona. Przez pierwsze kilka odcinków miałam wrażenie, że strasznie pędzą z fabułą i pomijają jakieś elementy, ale to prawdopodobnie był mój sentyment do mangi.

Pierwszy sezon pokrył jakieś 60 rozdziałów, ale nie było tego za bardzo czuć. Tempo opowiadania historii koniec końców okazało się świetnie pasować do anime, a reżyser podjął kilka naprawdę dobrych decyzji. Na dodatek seria całkiem nieźle oddała kreskę Boichi’ego, którą po prostu uwielbiam.

Dla mnie jednak najlepszą częścią anime jest muzyka. Muzyka to zazwyczaj najbardziej oryginalna część anime. To także oznacza, że cała odpowiedzialność za muzykę spada na studio i osoby pracujące przy serii. Mangi i nowelki nie zawierają gotowej ścieżki dźwiękowej, ani nawet żadnych sugestii, w przeciwieństwie do wielu innych elementów serii. Muzyka nadaje scenom określonego tonu, podkreśla to, co dzieje się na ekranie oraz emocje, które mają być przekazane. Świetna muzyka może sprawić, że nawet kiepskie sceny wypadną dobrze, a zła może zniszczyć nawet najbardziej emocjonalne momenty. Dlatego właśnie tak bardzo uwielbiam, co dzieje się z adaptacją Dr Stone. Muzyka świetnie wpasowuje się w sceny, cały soundtrack jest wykorzystywany jak dla mnie perfekcyjnie.

Wiem, że sama muzyka nie wystarcza, żeby scena była dobra. Nawet najlepsza muzyka nie naprawi okropnej animacji czy rysunków (chociaż na pewno pomoże) Jednak bardzo, bardzo rzadko zdarza się, że animacja jest aż tak słaba, żebym to zauważyła, a przeciętnej, dobrej i świetnej za nic nie odróżnię. Dlatego muzyka jest dla mnie ważniejsza.

Musiałabym się naprawdę wysilić, żeby znaleźć coś nie tak z tą serią. Anime to połączenie dobrych i świetnych elementów, które razem działają perfekcyjnie. Nawet ten filler na pół odcinka na początku drugiego sezonu był znakomity: pomógł zachować płynność historii oraz bardziej emocjonujące zakończenie, a na dodatek wpasowywał się w fabułę. To jedno z moich ulubionych anime i jedno z lepszych, jakie widziałam. To, co studio robi z tą adaptacją naprawdę mi się podoba i mam nadzieję, że utrzymają wysoki poziom!


Tags
3 years ago

Bardzo interesujące, że show zamiast iść w Big Reveal, postanowiło zrobić ze Stricklera będącego antagonistom ironię dramatyczną. To zwiększa uczucie niepokoju w scenach w których się pojawia. Na dodatek dodaje dodatkową warstwę tajemnicy w kwestii jego postaci.

Jednocześnie ironia tragiczna może być trudna do odegrania. To powinna być podstawa tworzenia prequeli, ale widziałam zdecydowanie za dużo serii w których to się rozpada na kawałki. Szanuję.


Tags
4 years ago
Towards A New Dawn

towards a new dawn

3 years ago

Odcinek ze szkołą letnią to jeden z moich ulubionych odcinków 3Below.

Z jednej strony jest ważną częścią 3Below. Widzimy jak dużo wpływu ma Kubritz, skoro była w stanie wysłać dzieciaki do szkoły letniej. Z drugiej widzimy, że nie wie absolutnie nic o Tarronach i prawdopodobnie też nie wie aż tak wiele o kosmitach, skoro uznała, że Aja oblewająca WF to dobry pomysł. To są kosmici. Historia byłaby bezpieczniejszym strzałem!

Widzimy ogromne wsparcie jakie Aja i Krell dostali od swoich przyjaciół, co będzie świetnie przywołane w finale. I jednocześnie widzimy co Kubritz podejmuje działania związane z poznaniem sekretnej tożsamości rodzeństwa i zostaje odepchnięta przez grupę dzieci ze szkoły średniej i ich nauczyciela. To wyjaśnia też dlaczego Kubritz nie najeżdżała ich w kolejnym odcinku.

Z drugiej strony mamy też kontynuację wątków Trollhunters. Widzimy jak Tobi płaci za ratowanie świata. Widzimy też, chyba po raz pierwszy, jak mieszkańcy Arcadi reagują na Aargha (czy jakiegokolwiek Trolla)

No i jest prawdopodobnie jedno z najbardziej naturalnych wspomnień continuity w serii, kiedy Mary pyta się o "Chorobę Jima Lake'a". Oczywiście, że to pierwsze o czym dzieciaki pomyślą, w końcu Jim opuszczał szkołę przez tygodnie, kiedy Claire i Toby używali tego jako wymówki! Nawet jeśli wiedzą, że to był fake, to powinno być pierwsze co przyjdzie do głowy.


Tags
3 years ago

Merlin-Douxie to zdecydowanie najlepszy wątek w tym serialu.


Tags
4 years ago

Wróciłam jakiś czas temu do ATLA i próbuję pisać FF. A to oznacza, że muszę spróbować sobie przypomnieć co jest jak przetłumaczone. To był wystarczający ból w One Piece, ale tutaj...

Przepraszam bardzo, ale kto był tak mądry żeby przetłumaczyć "bending" na "magię"? Tak, bending to technicznie magia w świecie Avatara, ale nigdy nie jest nazywane w ten sposób. Nie licząc tego czasu, kiedy Sokka próbuje obrażać Katarę, zwłaszcza w pierwszym odcinku.

Z tego co rozumiem, to przynajmniej w Chińskiej kulturze magia oznacza coś chaotycznego i niewyjaśnionego, a nie zestaw form, których musisz się nauczyć i możesz sklasyfikować.

Nazywanie "bending"'u magią, a Katarę, Aanga, Toph i resztę "magami" jest dla mnie momentami wręcz bolesne.

Jeszcze raz, dlaczego tłumacze nam to robią?


Tags
3 years ago
This Is An Old Old Old Sketch. But I Thought It Looked Nice Still!

This is an old old old sketch. But I thought it looked nice still!

Uncle Iroh says: “It’s okay to cry, you’re not weak for doing so.”

3 years ago

Nienawidzę tego jak fabuła Wizards opiera się na "Artur nienawidził magii i ją wygnał, a Morgana chciała ratować magiczne istoty więc stała się zła". Głównie dlatego, że to śmierdzi mi jak kopiuj-wklej ze starego serialu o Merlinie. Tyle, że protagoniści wspierają Nie-Uthera, bo pamiętali Morganę jako wariatkę. O Merlinie nie wspomnę, bo Merlin udowodnił już dawno, że dla większego dobra zrobi wszystko, więc on może wspierać Nie-Uthera bo tak.

A, no i Wizards jakimś cudem napisało przemianę Morgany jeszcze gorzej niż Merlin. W Merlinie Morgana przynajmniej żyła z psychopatką przez kilka miesięcy/przerwę między sezonami. W Wizards przełączał jej się pstryczek kiedy tylko musiała przechodzić z Wizard!Morgany do Trollhunters!Morgany. I na odwrót.

I ja nie jestem specjalistką od Legend Arturiańskich, możliwe, że Camelot według podań nienawidził magii, ale biorąc pod uwagę, że to jest dosłownie jedyna adaptacja jaką widziałam, gdzie Artur prowadzi wojnę przeciwko Magii (w Merlinie miał zaprowadzić pokój, to, że scenarzyści to spaprali to już inna sprawa) to szczerze w to wątpię.


Tags
2 years ago

Pick 'It's complicated' if you have spent significant parts of your life both in the US and outside of the US, for example if you grew up there but then moved.

I'm not American, and sometimes it really seems that this website is dominated by the US. I've seen a couple of polls asking which continent/region you're from, and there's one going around at the moment about whether you're white or non-white, but I haven't seen one just asking about the US, and I'm curious!

Also I'd appreciate it if you reblog for greater sample size (but no pressure!)

4 years ago
Rewatching One Of My Favourite Shows Ever And Had To Draw Two Of My Faves
Rewatching One Of My Favourite Shows Ever And Had To Draw Two Of My Faves

Rewatching one of my favourite shows ever and had to draw two of my faves

Twitter | Ko-fi

Loading...
End of content
No more pages to load
idianaki - Idianaki
Idianaki

Wciąż próbuję się ze wszystkim ogarnąć, nie mam pojęcia co robię i szukam po drodze.

369 posts

Explore Tumblr Blog
Search Through Tumblr Tags